Przejdź do głównej treści

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Pomiń baner

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Danuta Abrahamowicz

Zdjęcie Danuty AbrahamowiczDanuta Abrahamowicz urodziła się w 1937 roku w Kurhanach (dawne kresy Rzeczpospolitej, dziś na Ukrainie). Studia bohemistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie ukończyła w 1959 roku i rozpoczęła pracę jako asystent w ówczesnej Katedrze Filologii Słowiańskiej UJ. Dzięki stażowi w Słowackiej Akademii Nauk w latach 1960-1962 zdobyła wykształcenie słowacystyczne a także poznała czołowych słowackich literaturoznawców, językoznawców i pisarzy. W pracy naukowej podjęła problematykę recepcji literatury polskiej w Słowacji na przełomie XIX i XX wieku, z tego zakresu opublikowała kilkanaście rozpraw i artykułów (m.in.: Hlasiści wobec Polski i polskiej literatury, Recepcja Kazimierza Przerwy-Tetmajera w Słowacji, Poľská literatúra na Słovensku na prelome 19. a 20 stor.). Po powrocie do Krakowa rozpoczęła starania o otwarcie słowacystyki jako samodzielnych 5-letnich studiów na UJ, co nastąpiło w 1968 roku i dzięki temu Danuta Abrahamowicz zostanie zapamiętana jako założycielka krakowskiej słowacystyki. Zajęcia na nowo otwartym kierunku w ramach samodzielnej słowacystyki prowadziła już niestety krótko, bowiem w 1969 roku została zwolniona z pracy na Uniwersytecie Jagiellońskim. W latach 1970-1972 była lektorką języka polskiego na Uniwersytecie P.J. Šafárika w Preszowie. Nie ominęły jej szykany za postawę przeciw interwencji w Czechosłowacji i współpracę z wolnym radiem słowackim w 1968 roku.

Lata 70. to w jej życiorysie okres borykania się z problemami wręcz egzystencjalnymi, kłopoty ze znalezieniem pracy w swoim zawodzie, które próbowała rozwiązać podejmując pracę jako tłumacz techniczny z języka czeskiego na budowie elektrowni w Tuszimicach i Poczeradach (północne Czechy). Swoje doświadczenia z pracy Czechach opisała – w niewydanym niestety – Dzienniku budowy. Po powrocie do kraju współpracowała z Wydawnictwami Szkolnymi i Pedagogicznymi opracowując (początkowo samodzielnie, później z niżej podpisaną) podręczniki dla mniejszości słowackiej do nauki języka słowackiego w szkołach podstawowych na Orawie i Spiszu – łącznie ukazało się ich 10 – oraz publikując (w tym samym wydawnictwie w 1995 roku) opracowany z Marylą Papierz i Zofią Jurczak-Trojan Mały słownik polsko-słowacki i Mały słownik słowacko-polski.

Danuta Abrahamowicz przetłumaczyła z literatury słowackiej kilkanaście książek, dziesiątki opowiadań i wierszy. Przygotowana była do tego zadania dzięki świetnej znajomości języka słowackiego w całym jego bogactwie stylistycznym. Wyróżnikiem zaś jej poczynań translatorskich jest to, że zawsze wybierała na przekład utwory w słowackiej literaturze najlepsze, swoim zafascynowaniem nowymi ciekawymi zjawiskami w literaturze słowackiej szybko starała się „zarazić” polskiego odbiorcę proponując mu to, co sama odkryła. Tak było z wczesnymi utworami Vincenta Šikuli, prozą Klary Jarunkovej, Dominika Tatarki, czy tworzącego wcześniej Dobroslava Chrobáka. Jej preferencje dały się więc jednoznacznie odczytać jako dążenie – w miarę możliwości – do zaistnienia w polskim odbierze czytelniczym kanonu literatury słowackiej. Początkowo działania takie podejmowała wspólnie z prof. Zdzisławem Hierowskim (m.in. przez stworzenie serii Biblioteka Pisarzy Czeskich i Słowackich w Wydawnictwie Śląsk), po śmierci profesora już bez jego autorytetu i wsparcia. Ważnym momentem jej działalności jako słowacystki był fakt, że była tłumaczem inicjującym – aktywnym w prezentowaniu nowych utworów polskiemu czytelnikowi. Przez kilka lat mogła to też robić instytucjonalnie jako redaktor jednego z najlepszych wtedy w Polsce wydawnictw – Wydawnictwa Literackiego. Nie była zatem tłumaczem „usługowym”, pracującym na zamówienie, ale sama wybierała i proponowała, dzięki swojemu rozeznaniu, to co najwartościowsze. Chciała też i umiała skupić wokół siebie grono studentów czy kolegów, których włączała do takich przedsięwzięć jak antologie opowiadań słowackich. Nie bez znaczenia dla procesu przekładu ale i wcześniejszego pozyskania jakiegoś tytułu był fakt, że Danuta Abrahamowicz znała osobiście chyba wszystkich żyjących pisarzy słowackich a z wieloma się przyjaźniła.

W latach 1982-1989 zaangażowała się w antykomunistyczny podziemny ruch wydawniczy; w styczniu 1982 roku należała do grona współzałożycieli, a następnie redaktorów pisma „Biuletyn Małopolski”, później współredagowała przez kilka lat „Miesięcznik Małopolski”, publikowała tłumaczenia i artykuły w prasie podziemnej, m.in. w „Miesięczniku Małopolskim” i w „Tumulcie” (pseud. Marek Wyrwa).

Przełom roku 1989 otworzył nowe możliwości, by pracy na rzecz autentycznego, niepozorowanego zbliżenia polsko-słowackiego i popularyzacji kultury słowackiej w Polsce nadać ramy organizacyjne. W 1991 roku wraz z grupą przyjaciół (słowacystów i sympatyków spraw słowackich) założyła Towarzystwo Polsko-Słowackie (działało do 1997 roku) a jego celem były działania na rzecz szeroko rozumianej współpracy polsko-słowackiej – w sferze kulturalnej, społecznej a także gospodarczej, bo taka była potrzeba chwili. Danuta Abrahamowicz była prezesem Towarzystwa do ostatnich niemal chwil życia, zmarła w 1995 roku i spoczęła na Cmentarzu Rakowickim.

Pośmiertnie została uhonorowana m.in. słowacką Nagrodą im. Björnsona (1997) za działalność na rzecz kultury słowackiej w Polsce oraz medalem "Dziękujemy za wolność" (2015) przyznawanym przez Sieć Solidarność w Krakowie.

 

Jako studentka a później bliska współpracowniczka Danuty Abahamowicz (dla przyjaciół Daszy) w niemal wszystkich jej działaniach słowacystycznych i konspiracyjnych miałam okazję z bliska ją obserwować. Jej życie trudno zamknąć w najskrupulatniej nawet wyliczonych datach i faktach. To, co stanowiło o jego charakterze i intensywności, wynikało z hierarchii wartości, jakie wyznawała i jakim podporządkowała swoje życie; z rzadko spotykanego daru zjednywania sobie ludzi, pozyskiwania ich dla spraw ważnych; z otwartości i serdeczności w stosunku do innych; z gościnności i ciepła, z jakim przyjmowała u siebie wszystkich, którzy chcieli ją odwiedzić. Taką ją pamiętamy.

Maryla Papierz